Józefa Wilkonia nie trzeba nikomu przedstawiać. Ale kota, który szaleje w ogrodzie, już chyba tak. A znacie może Melę? To dziewczynka, która codziennie wieczorem słucha opowieści o igraszkach miauczącego buraska. Mela ma roczek z hakiem i najczęściej ogląda koty na warszawskim Muranowie. Teraz spędza wakacje na Mazurach, w poniemieckim magazynie zbożowym. Nocą na wielkiej drewnianej hali dawnego spichlerza czuje się jak w arce Noego lub na ogromnym zagraconym i tajemniczym strychu. Nad łóżkiem Meli mini się kolorowy abażur z papieru, a Mama Marta opowiada bajki i czyta książki. Jedną z nich jest kocia kołysanka Kici kici miau.
Jest to historyjka z pazurkiem. Kotek trochę broi: poluje na myszkę, plącze motki, goni żabkę, ma chrapkę na żuczki i ważki, ściga ptaszki i kokoszki, bije braciszka. Jest to również historyjka z dreszczykiem: w ogrodzie można spotkać groźnego psa i nocne licho.
Ilustracje biegną jak rozpędzony kot, jak rozplątany motek, jak skacząca żaba, jak baraszkujące kocięta. Oszczędne, dynamiczne i wyraziste, świetnie zszyte z tekstem. Mistrzowskie, lecz to wiadomo wszystkim miłośnikom autora kocich rysunków.
O czym myśli i czego pragnie kotek? W rymowaną kołysankę wplątane są pytania, na które chętnie odpowiadają dzieci. Gutka, która podczytuje książkę Meli uważa, że kot ma ochotę coś przegryźć. Może któreś z was mi powie co się dzieje w kociej głowie? A o czym teraz myśli Mela? Na pewno o czymś miłym.



Józef Wilkoń
Kici kici miau
Wydawnictwo Hokus Pokus
Pierwsze wydanie: 2009
Książka jest dostępna na stronie wydawnictwa