Papa doma

Szperając na strychu odkryłem archiwalne numery czasopisma Panorama z lat 50. Śląski Tygodnik Ilustrowany Panorama, wydawany w nakładzie 400 tysięcy egzemplarzy, był pismem skierowanym do szerokiej publiczności. W magazynie obok garści ciekawostek ze świata, można było trafić na wywiad z ludźmi kultury (na przykład spotkanie młodym Hłasko), relację z warszawskiego konkursu fryzjerów i najnowsze kreacje z Paryża, fotoreportaż z pracy panów w czarnych cylindrach (czyt. grabarzy), fotoreportaż o mgle i fotograficzny materiał z łaźni górników, artykuł o szkodliwości tłustego jedzenia, kącik dla dzieci i oczywiście co najmniej dwie powieści w odcinkach, w tym o hitlerowskiej akcji dywersyjnej w Polsce. Wśród tych niezwykłych historii, zimnowojennej codzienności i fascynacji swingiem znalazło się miejsce na „płeć słabą”:

Warto jeszcze raz przypomnieć, że mężczyzna jest bardzo źle przygotowany do życia. Owszem, prowadzi autobus, ale spróbujcie go zostawić w domu oko w oko z oseskiem. Będzie bardziej bezradny niż hipopotam w domu towarowym.

Oto, w obrazkowej historyjce pt. „Zostaliśmy bez mamy” widzimy mężczyznę, który po raz pierwszy musi sobie samodzielnie poradzić i zaopiekować się ośmiomiesięcznym niemowlakiem płci męskiej. Jak sugeruje wstęp, nie będzie to łatwe zadanie.

Mama musi wyjść po zakupy, na zebranie, do krawcowej, na plotki i w ogóle.

Jednym słowem odetchnąć, i bardzo dobrze. Jest to wyraźny znak, że kobieta też ma prawo do swojego życia (wyjście mamy zostaje uzasadnione pragmatycznie, pojawia się jednak pewien marines na drobne przyjemności i po prostu chęć wyjścia i zrobienia czegokolwiek dla siebie).

Jak wyglądają przygody taty i małego synka? Oczywiście jest przewijanie, pieluchy i karmienie. Czynności te zostały pokazane z wyczuciem, w sposób lekko zabawny, może poza jednym slapstikowym obrazkiem z kiełbasą. Widać zaangażowanie ojca i pełen profesjonalizm (w dymku pojawia się dopisek, że wiedza jest przekazana przez żonę/matkę niemowlęcia). W finałowym obrazku pojawia się scena najważniejsza czyli przytulenie, uśmiech dziecka i radość ojca ze wspólnej przygody. Oczywiście w historii występuje syn, i dociekliwie można by zapytać, czy taką samą radość zafundowałaby córka i czy to jednorazowy występ czy też wydarzenie cykliczne? Bez dalszych uszczypliwości, należy jednak docenić, że w relacji ojca z dzieckiem, pojawia się czułość i bliskość, długo rezerwowana wyłącznie dla matek. Jak zauważa Jesper Juul początek lat 60. jest czasem kiedy ojcowie poczuli, że również oni mogą wziąć na siebie odpowiedzialność uczuciową i egzystencjalną za potomstwo.

Zastanawiałem się na ile ta obrazkowa historyjka jest dziś aktualna? Wielu moich kolegów zajmuje się swoimi mniejszymi lub większymi oseskami (zabawne słowo :), czasem nawet piszą o tym ciekawe, pełne ciepła i radości relacje na różnych społecznościowych portalach. Jaki wizerunek siebie kreuje współczesny tata, a kim jest na co dzień?

Kilka dobrych lat temu popularność zdobył Dziennik ciężarowca , a później Dziennik taty Tomka Kwaśniewskiego. Obie są zbiorem felietonów pisanych najpierw do WO, a później do miesięcznika Dziecko.

Dumałem, dumałem i doszedłem do wniosku, że problem w tym, że chcę być jednocześnie doskonałym mężem, ojcem i świetnym pracownikiem, a tego się zrobić nie da. Przynajmniej ja nie potrafię. Bo nie umiem w sekundę lub dwie przedzierzgnąć się z ojca w stachanowca i odwrotnie. Nie jestem supermenem: pstryk i uniform, pstryk i garnitur. A tak się zachowuję niestety!

Czas wydania felietonów to szalony przełom wieków i początek długiego trwania ustrojowej transformacji. Dla niektórych szybkie pieniądze, szalone imprezy, nielekkie narkotyki, a dla innych poczucie zagubienia, napięcie i próba odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Bycie rodzicem i ojcem w tamtych czasach (jak w każdych) było wyzwaniem. Ale lata 90. to też początek akcji Rodzić po ludzku, wprowadzenia porodów rodzinnych, rozmowy o rodzicielstwie bliskości oraz publiczna debata o świadomym byciu rodzicem. Tę dwoistość widać także w zapiskach Kwaśniewskiego. Był fragment o pracy w czasach raczkującego kapitalizmu, czas na fragment o emocjach i bliskości:

Choćby ostatnio: dzieci już leżały w łóżkach, my gadaliśmy, względnie oglądaliśmy jakiś film, a tu nagle z pokoju Tosi coś jakby płacz. Poszedłem sprawdzić. Otworzyłem drzwi i widzę, że ona śpi i lekko kwili przez sen. Poprawiłem kołdrę, pogłaskałem po głowie, Tosia się uspokoiła. Taka słodka, taka kochana, nie mogłem oderwać wzroku.

„Kochana, kochana, kochana” pomyślałem i w oczach pojawiły mi się łzy. Tak bardzo ją kocham – powiedziałem na głos.

Współczesną opowieść o ojcostwie odnajdujemy między innymi w kwartalniku Fathers. Oto relacje ojców, którzy świadomie i z wrażliwością uczestniczą, odnajdują, poszukują, podróżują, malują, majsterkują, słuchają jazzu, gotują i po prostu żyją ze swoimi dzieciakami.

Chciałbym zabierać ją ze sobą również na plany filmowe, ważne by każdy z nas miał swoje pasje, potrafił się nim dzielić i o nich opowiadać. Mam nadzieję, że będę nauczycielem Jaśminy w takim samym stopniu jak ona będzie moim. To chyba najważniejsze.

Magazyn wydany w stonowanym ale ciepłym „skandynawskim” stylu, z dobrymi fotografiami, pozwala delektować byciem ojcem. Ojcostwo jako slowlive’owy styl życia. I nawet jeżeli pojawiają się problemy, opisane są one jako wyzwania, i pretekst do pewnej zmiany, refleksji. Całość uzupełniają recenzje różnych „fajnych” przedmiotów, przepisów kulinarnych i pomysłów na wspólną podróż.

Zasiedziałem się nad tą starymi gazetami a miało być krótko. Z pewnością znalazłoby się jeszcze kilka ciekawych przykładów opisujących relację ojca i dziecka, na przykład film Somewhere Sophie Copolli czy Historia Małżeńska Noah Baumbach, ale to może już innym razem. Na koniec polecę jeszcze książkę Jaspera Juula Być ojcem i mężem. Okładka nawiązuje do obrazkowej historii z tygodnika Panorama: ojciec w stylu amerykańskich lat 50 zmienia pieluszkę i pudruje pupkę niemowlęcia, karmi butelką i pozuje z elegancką żoną trzymając dziecko w rękach. Juul widzi to tak:

Z psychologicznego i egzystencjalnego punktu widzenia jest to duże wyzwanie: stać się wiarygodnym partnerem dla kobiety i jednocześnie odpowiedzialnym ojcem dla dzieci. Jeśli jednak zdecydujesz się na bliską relację, uczyni cię to nie tylko lepszym ojcem, ale także lepszym partnerem i przyjacielem, lepszym menadżerem i pracownikiem.

Juul przygląda się osobie ojca w szerszym kontekście, nie tylko w relacji z dzieckiem, ale też w relacji z żoną/matką dziecka i resztą rodziny. Pokazuje jak bardzo trzeba być uważnym, umieć słuchać i patrzeć, ale też zrozumieć i wyrażać własne emocje. „Brak w niej [książce] ckliwości i użalania się nad sobą” głosi podtytuł. Jest za to nieustanna praca nad sobą oraz szczere rozmowy z dzieckiem i ukochaną. Kontrowersyjne może wydawać się pojęcie „władzy”, które często pojawia się w książce, myślę, że należy jednak na to spojrzeć na to jak na rodzaj sprawczości i współdziałania. Polecam!

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s