Odkąd zaczęły się kąpiele z pianą zabawa w wodzie trwa o wiele dłużej (myja myja!). Wzdychając nad zmianami klimatycznymi lepimy bałaje (bałwany) z piany i bawimy się w zimę figurkami, piłkami, podwodnym stworami. Nie mamy plastikowych książeczek do kąpieli, chociaż to całkiem pokaźny rynek. Kilku ofiarowanych egzemplarzy wodoodpornych pozbyliśmy się z radością przez grupę „śmieciarka jedzie”. Były bardzo kiczowate, chociaż nic w tym złego, bo „kicz to sztuka szczęścia” jak głosi znana, ale nie wodoodporna, książka Abrahama Moles’a, dla starszych czytelników. Mamy za to mini książkę, papierową, która słodko nasiąka wilgocią w łazience. Często schnie na kaloryferze. Przyjechała z nami z Wersalu, którego najsłynniejszy mieszkaniec rzadko się kąpał, tak jak i cały jego dwór. Pisze o tym Georges Vigarello, w fantastycznej „Historii czystości i brudu”.
Jak to było z tym Wersalem? Czerwiec 2017, pobyt naukowy w Paryżu zakończony miłymi dniami twórczej rekreacji. Jesteśmy paryskimi sowami, całe noce wycinamy kolaże, w dzień biegamy w spodenkach do joggingu i szukamy wystaw czynnych do późnej nocy.

Pewnego popołudnia jedziemy (z piknikiem w koszyku) do Wersalu. Nie chce nam się zwiedzać pałacu, szwendamy się po gigantycznym ogrodzie, piknikujemy nad stawem z widokiem na dom króla. Atmosfera wizualna przepyszna. Wieczór, jakby coraz mniej ludzi, ale nikt nas nie wyrzuca. Włóczymy się i gubimy, wśród drzew i nawet pól szumiących w dalszych częściach parku, tup tup tup wszędzie daleko, choć wydaje się blisko, a tu już widać księżyc!
Spotkani nocni ogrodnicy wskazują nam wyjście, znajdujemy bramę – zamknięta. Kluczymy dalej. Trafiamy na drugie wyjście. Zamknięte na cztery spusty, pojawia się jednak groźny strażnik. Chyba wyglądamy sympatycznie, bo mówi, że daruje nam nocny spacer, ale właściwie za taki luksus mogłaby być kara i normalnie to wezwałby nawet… la police!
Pędzimy do ostatniej kolejki do Paryża. Po drodze mijamy śmietnik z rozsypanymi książeczkami dla dzieci. Wśród nich opowieść o małym lwie, który lubi się myć, ale też lubi się bawić. Ten mały osobnik na pewno miałby ochotę na nocne buszowanie w wersalskim ogrodzie. Tymczasem zamieszkał w Falenicy.


Mydło. Mydło służy do mycia, ale.… Mały Lew uwielbia je polizać żeby sprawdzić jak smakuje.
Szampon. Szampon służy do mycia włosów, ale… Mały Lew uwielbia robić sobie z piany brodę świętego Mikołaja.
Pasta do zębów. Pasta do zębów służy do mycia zębów, ale… Mały Lew uwielbia rysować sobie wąsy z pasty.
Szczotka do włosów. Szczotka do włosów służy do czesania włosów, ale… Mały Lew uwielbia drapać się nią po grzbiecie.
Lustro. Lustro służy do przeglądania się, ale… Mały Lew uwielbia rysować po zaparowanej tafli.
Miłych kąpieli!
W tym odcinku sięgnęliśmy do:
- Marie-Pascale Nicolas-Cocagne, ilustr. Nicolas Bakès. Petit Lion fait sa toilette, Paris 2005
- Abraham Moles, Kicz czyli sztuka szczęścia, PIW, 1978
- Georges Vigarello, Historia czystości i brudu, Aletheia, 2012
Fajny tekst
PolubieniePolubione przez 1 osoba